K2 I NANGA, A NA NICH POLACY

Dzisiaj wpiszę się w jeden z TOP tematów, czyli narodową wyprawę na górę gór – K2. Wiem, że wszyscy wiedzą już o niej wszystko itp., ale taki blog bez takiej informacji?!

W grudniu ubiegłego roku ruszyła wyprawa polskich himalaistów na ostatni niezdobyty jeszcze zimą szczyt! Dwunastu nieustraszonych, doświadczonych i obytych z najwyższymi górami wspinaczy. Każdy z nich miał wcześniej do czynienia z K2. Dwóch zostało w głównej bazie (5150m n.p.m.) – Krzysztof Wielicki i Piotr Snopczyński, a reszta chodziła z bazy do obozów itp. Jak nie oni, to nikt nie wejdzie na teszczyt zimą. Przynajmniej taką mam nadzieję…


W skład wyprawy wchodzą :

  • Krzysztof Wielicki – kierownik wyprawy
  • Janusz Gołąb – kierownik sportowy wyprawy
  • Piotr Snopczyński – kierownik bazy
  • Adam Bielecki
  • Rafał Fronia
  • Marek Chmielarski
  • Dariusz Załuski (operator filmowy)
  • Marcin Kaczkan
  • Artur Małek
  • Piotr Tomala
  • Jarosław Botor (ratownik medyczny)
  • Maciej Bedrejczuk
  • Denis Urubko


Himalaiści wylecieli na wyprawę pod koniec grudnia (29.12.2017) z lotniska Okęcie na. Do bazy, która na kolejne ponad trzy miesiące została ich domem dotarli prawie dwa tygodnie później.


Nie będę opisywała kto, kiedy, z kim i w jakiej pogodzie chodził do poszczególnych obozów, ponieważ jest to coś co interesuje tylko gdy czyta się o tym na bierząco. Ja natomiast podsumowuję tutaj całokształt wyprawy.


Nasi himalaiści dzielnie, ale jednocześnie ostrożnie aklimatyzowali się na coraz wyższych wysokościach. Wszystko było super. O wyprawie nie było głośno dzięki czemu chłopaki mogli skupić się na celu. No i ten spokój stracili po akcji na Nanga Parbat, która w Polsce miała ogromny rozgłos. Media walczyły o to, kto szybciej poda najnowsze informacje z przebiegu akcji. Dziennikarze dzwonili do bazy, nawet na ,,prywatne rozmowy” z danymi osobami już do końca wyprawy.


Trzeba oczywiście pochylić się nad tematem poczynań Adama, Denisa, Jarka i Piotra na Nanga Parbat.26.01.2018r. świat (a napewno Polskę) obiegła informacja o problemach dwójki wspinaczy – Elisabeth Revol i Tomka Mackiewicza, na tym ośmiotysięczniku. Gdy okazało się, że konieczna będzie akcja ratunkowa (a w tym czasie w Karakorum nie było nikogo więcej) każdy uczestnik wyprawy zdeklarował się, że poleci i wejdzie po znajomych. Wszystko zostało przeanalizowane i ustalono, że Adam i Denis jak najszybciej cisną ,,na lekko” najpierw po Eli, (która zostawiła Tomka i sama zaczęła schodzić w dół) a później, o ile będzie taka możliwość, po jej partnera. No i zaczął się wyścig z czasem. Polacy załatwiali z bazy transport, z którym nie było łatwo. W końcu jednak, później, bo później, ale dolecieli najwyżej jak mógł helikopter i ,,pobiegli” do góry. Było już ciemno, a emocje napewno wielkie. W osiem godzin przeszli … w tym trudny pionowy odcinek …. Adam wszedł po ścianie z której dwa lata wcześniej poleciał w trakcie poręczowania i zrezygnował z dalszej wspinaczki. Denis natomiast mimo zarzekania się, że po zamachu terrorystycznym w bazie pod górą w czasie jego pobytu w ścianie w 2013, gdy chodziło o czyjeś życie przełamał własne bariery.


Dzięki nadajnikowi Adama, wszyscy mogli śledzić ich zacinającą się od nadmiaru wejść lokalizację. Przysporzyła ona trochę strachu, kiedy GPS zwariował i sugerował, że nagle wspinacze znaleźli się w szybkim czasie dużo niżej. Wszyscy modlili się tylko, żeby to nie było odpadniecie Adama. Okazało się, że wszystko jest okej i niedługo po tym Polacy zostali bohaterami odnajdując Eli i sprowadzając na dół. Niestety Tomek Mackiewicz został na Nandze – górze, którą kochał.


Nie odbierając nikomu sukcesu chce zaznaczyć, że takich akcji w górach jest wiele. Nie są one tak nagłośnione, ale są.


Po powrocie do bazy pod K2 i regeneracji po wycieńczającej wspinaczce himalaiści wrócili do pełni sił. No powiedzmy, że pełni, bo chwilę później kamienie uszkodziły trochę naszych rodaków. Rafałowi Froni, którego na wyprawie dwa razy złapała lawina złamał rękę, a ,,nieustraszonemu” Adamowi Bieleckiemu nos. No nie za przyjemnie. Ten pierwszy wrócił do Polski, a drugi po zaszyciu rany dalej uczestniczył w wyprawie. Została również podjęta decyzja o zmianie drogi, jak się potem okazało na lepszą.


Teraz podsumowanie afery, która wybuchła po kontrowersyjnej decyzji Denisa Urubko o samodzielnym atakowaniu szczytu.-Denis proponował Adamowi, z którym wspinał się całą wyprawę, wspólne wejście. Bielecki sugerował wspinaczowi, że lepiej odpocząć i poczekać na lepszą pogodę, ale on poszedł mimo to.-Z Urubko nie było kontaktu. Nikt nie wiedział co sie z nim dzieje. Z myślą o wspinaczu, do obozu C3 w ramach aklimatyzacji oraz zabezpieczania Denisa wysłano Artura Małka oraz Marka Chmielarskiego.-Denis Urubko jest himalaistą, który nie korzysta z urozmaiceń takich jak np.ogrzewacze. Wspina sie jak dawniej. Dla niego zima kończy się wraz z ostatnim dniem lutego i już. Nie nam oceniać jego decyzje. Jest fachowcem w tym co robi i tyle w temacie.


5 marca 2018r. okazało się, że i tej zimy góra przerosła naszych wspinaczy, którzy doszli dalej niż dotychczas, biwakując na 7400 m n.p.m. Jednak to nie zniechęca Polaków do walki o szczyt i już planują kolejną wyprawę na zimę 2019/20.

Daj znać jak Ci się spodobało.

Sprawdź również :

REALLY BRIEF HISTORY OF BOULDERING

What is bouldering about, who created it, and who does it? Answers for these ans other questions you'll find in this really brief history of bouldering.

LODOWY SPRINTER – wywiad

There is no english version available yet.

DIVE CLIMB REPEAT

Jeżeli ktoś z was śledzi mnie na Instagramie albo Facebooku wie, że jestem nurkiem z licencją PADI. Co najbardziej lubię w tym sporcie i gdzie schodziłam pod wodę?

KOBIETY TEŻ BYŁY NA EL CAP!

Od jakiegoś czasu słyszymy głównie o mężczyznach działających na El Capitan w Yosemite. Co prawda nie wyprzedziły mężczyzn, którzy zdobyli szczyt jakieś 20 lat wcześniej, ale na pewno bardzo ich zaskoczyły.

THE DAWN WALL – recenzja

W czwartek 25.10.2018 w kinach można było premierowo obejrzeć film obowiązkowy na liście każdego sympatyka wspinaczki – The Dawn Wall w reżyserii Josha Lowella i Petera Mortimera.

EN